Menu

Hygge. Klucz do szczęścia • Meik Wiking



     Czym jest szczęście i co robić, aby je osiągnąć? Na pewno każdy z nas nieraz się nad tym zastanawiał, lecz pewnie niewielu doszło do jakichkolwiek znamiennych konkluzji. A nawet jeśli, wcielenie ich w życie na pewno nie okazało się nazbyt proste i grupa wspomnianych wyżej szczęśliwców, uszczupliła się kolejnych kilka razy. Jednak spokojnie, nadzieja umiera ostatnia, a na jej ratunek wyruszyła ku nam grupa duńskich badaczy szczęścia i przedstawia hygge.

     Zadziwiające jest to, że książka o tym, jak poczuć i odnaleźć szczęście, wywołała we mnie tyle niepokoju i nostalgii. Jak się okazało, duński sekret sprowadza się do zaspokajania podstawowych potrzeb ludzkich, o których aż nie chce się wierzyć, że naprawdę zapominamy. Właśnie ta myśl zatrważa mnie najbardziej i sam fakt, że powstają książki, takie jak ta, które sugerują nam, że może warto spędzić weekendowy wieczór z przyjaciółmi, jak gdyby był to pomysł iście rewolucyjny. Nie potrzeba badań, by widzieć co dzieje się z dzisiejszym społeczeństwem. Skupieni na przyspieszającym biegu życia nie znajdujemy czasu, aby poświęcić się bliskości z drugim człowiekiem. Zapominamy o pielęgnacji naszych relacji międzyludzkich czy chociażby zwyczajnym przyzwoleniu samym sobie na odpoczynek. Jednak czy naprawdę jesteśmy w tym wszystkim na tyle zakorzenieni, że potrzebujemy uczyć się spokoju?

     W hygge, oczywiście, chodzi o jeszcze nieco więcej. O klimat i atmosferę, całą zewnętrzną otoczkę. O świeczki, przytłumione oświetlenie, ciepły koc, lampkę wina, czy świeżo upieczony chleb, który pałaszujemy bez analizowania ile właśnie wciskamy w siebie kalorii. Hygge jest stanem, w którym nie obchodzą nas napływające do skrzynki maile, nowe powiadomienia na Facebooku i problemy przyniesione z pracy do domu. To stan wyciszenia, relaksu i beztroskich chwil spędzonych w gronie osób, na których najbardziej nam zależy.

     Książka napisana jest w bardzo przystępny sposób, a wydanie i oprawa graficzna robią wrażenie. Moim głównym zmartwieniem jest jednak to, iż dajemy przekonać się, że znajdziemy w niej coś, co pozwoli nam zrewolucjonizować nasze "smutne" życia. W publikacji Wikinga nie ma nic, czego już byście nie wiedzieli. Hygge to takie beztroskie, przyjemne i błogie poczucie lekkości i bezpieczeństwa, któremu ktoś nagle nadał nazwę. Ponadto lektura jest bardzo powtarzalna, więc w pewnych momentach zwyczajnie nuży. Nic w tym dziwnego, ponieważ autor rozwlekł na kilkaset stron zagadnienie, które spokojnie da zawrzeć się w paru zdaniach. Dodał do tego trochę przepisów kulinarnych, "tumblrowskich" fotografii i dopełniających całokształt grafik z podsumowaniami badań statystycznych, lecz nie zmienia to faktu, że parafrazy tych samych wniosków i przykładów pojawiają się co kilka akapitów.

     Finalnie publikację poleciłabym jako ciepłą, lekką i przyjemną lekturę do pochłonięcia przy jednym posiedzeniu. Nie radzę nastawiać się na przysłowiowe odkrywanie Ameryki, a raczej sentymentalną podróż do beztroskich lat dzieciństwa, gdy (teoretycznie) potrafiliśmy jeszcze spędzać długie wieczory, grając w planszówki z bliskimi i nie zerkać co chwilę na wyświetlacze telefonów. Mam nadzieję, że oprócz wspomnień wznieci to w was pewne refleksje, bo choć nie wierzę w to, że czyjeś życie zmieni się po poznaniu hygge, ukryty gdzieś głęboko optymizm nakazuje mi trzymać za nas wszystkich kciuki. Więc trzymam.

★★★★★☆☆☆☆☆
„Hygge. Klucz do szczęścia” - Meik Wiking • 288 stron • wydawnictwo Czarna Owca 

Czytaliście lub zamierzacie przeczytać "Hygge. Klucz do szczęścia"? 
Dajcie znać w komentarzach i do napisania! 
Share:

Popularne wpisy

zBLOGowani.pl

Copyright © Pokulturzony | Powered by Blogger

Design by Anders Norén | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com